XI


 

Lata zamieniały się w dekady, dekady w stulecie. Świat się zupełnie zmienił, wiele państw upadło, a w ich miejscu zrodziły się nowe. Ludzie, coraz mądrzejsi w ujarzmianiu żywiołów i podporządkowywaniu sobie ziemi, stawali się coraz bardziej butni i pyszni.

Ich arogancja mnie odrzucała, coraz mniej czasu spędzałem na próbach znalezienia wybrańca, którego będę nauczać. Traciłem nadzieję, a wraz z jej odpływem coraz bardziej się izolowałem, skupiając się na głębszym poznaniu świata, wnikliwie analizując znane sobie fakty.

W chwili, w której mogło się wydawać, że umrę w zapomnieniu w miejscu, do którego nikt nigdy nie dotrze, zostałem ponownie ujęty i zniewolony.

Dlaczego? Odpowiedź jest identyczna jak w przypadku pierwszego pojmania. Podejrzewam, że tym razem mogło chodzić o pewną fascynację możnego zaginionymi gatunkami istot rozumnych, ale ponad mglistą hipotezę nie wyniósłbym tej myśli.

Tak czy siak, znowu nie mogłem decydować o sobie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

I

XII

V